MÓJ EDEN TO LUX
Pies przybłęda. Przywołany marzeniem dziecka.
Wyśniony. Przywędrował z Karpat.
Biegł przez Prut i Czeremoszę. Przez Zaleszczyki.
Dalej na Brzeżany. Przez Kozowę.
Śnił o chłopcu. O mnie, z pajdą chleba w ręku.
Czekałem.
Ktoś skrzywdził. Uderzył. Nie głaskany.
Nie przytulany. Nie całowany w czarny nosI.
Biegł do mnie. Po swoje przeznaczenie.
Po swój los.
Czekałem we śnie nad brzegiem jeziora.
Nad złotą lipą. Z chlebem pachnącym od Mamy.
Odnalazł mnie w Edenie.
Mój Lux. Mój Anioł Stróż.
Już nigdy nie miałem psa.
AUTOR A.T.
AUTOR A.T.
* zdjęcie - malina M
Piękny tekst, jednak...dlaczegóż by nie uszczęśliwić następnego, źle traktowanego psa...?
OdpowiedzUsuńMyślałam, że nigdy już nie wezmę psa.
Wzięłam.
Jest z nami szczęśliwy :)
Piękny Lux..Tak się składa ,że u nas zawsze znajdki się trafiały::)☺..Morus ukochany ,z dzieciństwa.Cyganek z córki dzieciństwa,jeszcze jest z nami:)☺. Teraz kotek rudasek ☺ I tak sobie szczęśliwie żyjemy,bo nigdy nie skrzywdzimy zwierzątka w potrzebie..Pozdrawiam-danka
OdpowiedzUsuńPo mojej zmarłej Fancy, Haniu, nadeszła Tola i też strasznie się kochamy!!!
OdpowiedzUsuńbuziulki, przytulki