sobota, 15 października 2016

TOSIA


Sunia. Labradorka. Trzy i pół miesiąca.
Dobroć przez Stwórcę zaprogramowana.
U mnie od ósmej do piętnastej. Rodzinne przedszkole.
Poranne przywitanie. Łapki przetarte i hulaj dusza.
Pędzi sunia na kanapę.
Rozciąga się wszerz i wzdłuż. Niewinność chytra.
Zagłaskiwanie poranne.

Tosia nad oczętami ma długie dziewczęce rzęsy.
Czarny nosek. Ostre ząbki, a na papach łaskotliwe wąsy.
Przygląda się światu. Wronom. Gołębiom i mrówkom.
Gotowa zalizać każde napotkane dziecko.
Dziewczynki z okolicznego gimnazjum zagłaskują Tosię.
Po spacerze zasypia psie dziecko na kanapie.
Dotykam noska, czy ażeby nie ciepły ?
Wdzięczne liżnięcie i rozpłastanie się na całej kanapie.
Rozmowy szeptem.
Tosia śpi.





Tosia ma siostrzyczkę. Prawda nie psią, ale kocią.
Trochę większą od dłoni.
Ludzka Dziewczynka wracała ze szkoły.
Jesienna mżawka. Zwiędłe liście. Zimno.
Podmiejska droga.
Biało - czarna kuleczka na środku drogi.
Małe wołające o litość kociątko.
To tylko chwila.
Nieuważny kierowca przejedzie zagubione istnienie.
Deszcz coraz bardziej zacina. Kocie dziecięce błaganie.
Pewnie Dobry Bóg wystawił na próbę Dziewczynkę.
Mama Dziewczynki nie znosi kotów.
W domu już jest psie dziecko - Tosia.
Kłopotów co niemiara.
Niemowlę kocie w dłoniach. Biało - czarna kuleczka.
Mamo… ! Przepraszam… ! Taki biedaczek…
W domu ciepło. Pipetka i ciepłe mleczko.
Usnęło kociątko owinięte szalikiem.
Kuweta i piasek. Kociątek mądry. Czyścioszek.
Śpi z Dziewczynką. Zabawy z piłeczką i mruczenie szczęśliwe.
Dzień za dniem w pogoni za następnym.
Kociątkowi pokazano Tosię.
Prycha kotek na pieska. Odstrasza zwierza.
Tosia dobroć anielska, gotowa zalizać.
Mżawka jesienna za oknem.
W domu zwierzyniec radosny.

A. T

  
AUTOR A.T.


Zdjęcie z moich zbiorów