WIERSZ PIERWSZY O BRZEŻANACH
WEŹ MNIE ZA RĘKĘ
WEŹ MNIE ZA RĘKĘ
Weź mnie za rękę.
Drogą słoneczną, tęczową
zaprowadź do Brzeżan.
Na nieboskłonie turkot gromów.
Na furmance Bóg jedzie do młyna.
Zmiele zboże.
Rozda głodnym po kawałku chleba.
Dom rodzinny. Mama sypie ziarno kurom.
Gwar gęsi i kaczek.
Stoję obok, ale mnie tam nie ma.
Błądzę w krainie luster.
Odbicie stawu i miasta.
Tak trudno wracać w samotne dzieciństwo.
Krzyk gęsi. Gęgot radosny.
Szczypały po nogach.
Nie ma moich gęsi.
Szczekanie psa przybłędy
Pędzi na spotkanie.
Nie pogłaszczę.
Mama woła na śniadanie
Mamałyga z mlekiem.
Nie przyjdę.
Mnie tam już nie ma
AUTOR - A. T.
.
WIERSZ DRUGI O BRZEŻANACH
GŁODNA PAMIĘĆ
GŁODNA PAMIĘĆ
Zmierzch.
Za oknem szaruga.
Błotną drogą brnie pamięć.
Kostur w dłoni żebraczy.
Otworzyłem drzwi na oścież.
Weszła cicho. Usiadła w kącie.
Nalałem zacierki do miski.
Wrzuciłem garść cukru.
Szczyptę soli do smaku.
Głodna pamięć przy stole.
O nic nie pytam.
Otworzyła mama drzwi na oścież.
Gwar gęsi i kaczek na dworze.
Słońce ogniste.
Biegnę drogą znajomą. Łany zbóż falują.
Przede mną mój Lux. Pies przybłęda.
Grobla. Siółko. Wyniosły Bernardyn.
Dalej kościół farny. Zamek.
Stary młyn. Dom rodzinny.
Na progu Mama. Sypie zboże kurom.
Głodna pamięć przy stole.
Dźwięk łyżki o talerz.
O nic
nie pytam.
Za oknem szaruga.
Błotną drogą brnie pamięć.
Kostur w dłoni żebraczy.
Otworzyłem drzwi na oścież.
Weszła cicho. Usiadła w kącie.
Nalałem zacierki do miski.
Wrzuciłem garść cukru.
Szczyptę soli do smaku.
Głodna pamięć przy stole.
O nic nie pytam.
Otworzyła mama drzwi na oścież.
Gwar gęsi i kaczek na dworze.
Słońce ogniste.
Biegnę drogą znajomą. Łany zbóż falują.
Przede mną mój Lux. Pies przybłęda.
Grobla. Siółko. Wyniosły Bernardyn.
Dalej kościół farny. Zamek.
Stary młyn. Dom rodzinny.
Na progu Mama. Sypie zboże kurom.
Głodna pamięć przy stole.
Dźwięk łyżki o talerz.
O nic
nie pytam.