MÓJ EDEN TO LUX
Pies przybłęda. Przywołany marzeniem dziecka.
Wyśniony. Przywędrował z Karpat.
Biegł przez Prut i Czeremoszę. Przez Zaleszczyki.
Dalej na Brzeżany. Przez Kozowę.
Śnił o chłopcu. O mnie, z pajdą chleba w ręku.
Czekałem.
Ktoś skrzywdził. Uderzył. Nie głaskany.
Nie przytulany. Nie całowany w czarny nosI.
Biegł do mnie. Po swoje przeznaczenie.
Po swój los.
Czekałem we śnie nad brzegiem jeziora.
Nad złotą lipą. Z chlebem pachnącym od Mamy.
Odnalazł mnie w Edenie.
Mój Lux. Mój Anioł Stróż.
Już nigdy nie miałem psa.
AUTOR A.T.
AUTOR A.T.
* zdjęcie - malina M