WIERSZ TRZECI O BRZEŻANACH
BRZEŻAŃCZYKOM,
BRZEŻAŃCZYKOM,
KTÓRYCH NIE ZNAŁEM
Na starych fotografiach
postacie,
których nie znałem.
Poszedłem do domu
dolny koniec oparłem o brzeg stawu.
Górny o krawędź nieba.
Na niebiańskiej łące
chatka pod strzechą.
Drzwi otwarte. Zapukałem. Wszedłem.
Dobry Bóg przy kominku
spożywał wieczerzę.
gwiezdny pył omaszczony wiatrem.
Zapytałem sędziwego Boga.
Czy pamięta tych,
których nie znałem,
z utraconego miasta ?
Bóg
spojrzał przez okno
na miasto.
Staw. Wzgórza. Lasy. Doliny.
Ulice płonące latarniami.
Cmentarne krzyże. Obeliski.
Otarł łzę rękawem.
Odniosłem drabinę do domu.
Ale mego domu już nie było.
Na starych fotografiach
postacie,
których nie znałem.
Idą ulicami miasta.
Śmiech. Gwar.
Śpieszą do swoich domów.
Wpatruję się w ich twarze.
Ocieram łzy
rękawem.
AUTOR - A. T.
* Zdjęcie z moich zbiorów.
Na zdjęciu ulica przedwojennego Złoczowa.
Siostra mojej babci ze swoim mężem.
"Poezja leczy rany, jakie
OdpowiedzUsuńzadaje rozum" - Novalis
Tęsknota, zadumanie, refleksja. Chce się przystanąć i zapytać, dlaczego czas pokrywa mgiełką nostalgii chwile tamtych lat. A on odpowie Ci: żeby mniej bolało ...
Ślę serdeczności :)
Ludzie odchodzą...Pozostają żywi we wspomnieniach i na starych,wyblakłych z czasem fotografiach... I tylko jeszcze gdzieś w koronach wiekowych drzew słychać ich głosy, radosny śmiech... Znajome uliczki zapamiętały ich kroki...a we wnętrzach świątyń i starych budowli, wciąż czuć ich obecność...
OdpowiedzUsuńZ biegiem lat dopada nas nostalgia za tym, co było, co pamiętamy...za miejscami,które były dla nas szczęśliwym azylem... Wracamy (o ile to możliwe) i obserwujemy zmiany... Widzimy siebie, biegających beztrosko po ukwieconej łące...choć stoimy przed nowoczesnym marketem... Domek babci, gdzie tak pięknie pachniało cynamonowym ciastem i szarlotką, stał się placem zabaw dla dzieciaków z nowoczesnego osiedla... Łzy tęsknoty, są jednocześnie łzami wdzięczności...wdzięczności za dar przechowywania wspomnień, dzięki którym przeszłość może choć na krótko stać się teraźniejszością...
Przepraszam za te osobiste refleksje, ale ten utwór je wywołał... Byłam ostatnio w jednym z miejsc swojego dzieciństwa... Obce twarze...obce otoczenie... i ja też poczułam się tam bardzo obco... Czas wszystko zmienia... Nie unikniemy tego...
Pozdrawiam serdecznie:)
Bardzo podobała mi się rozmowa z Panem Bogiem..::)) Drabina do nieba::)) Wyobrażałam sobie siebie, jak po niej wchodzę i zaglądam do niebios...Widząc swoich dziadków ,rodziców..Jak się mają::) Piękny wiersz..wspomnienia są piękne ..A zdjęcia niepowtarzalne::)Pozdrawiam serdecznie::))))
OdpowiedzUsuńMalinko, a nie przedstawisz Autora? Jakoś... tak pusto w kolumnie po lewej stronie.
OdpowiedzUsuńJestem ZA! :))
UsuńNiewiele tu prywatności.
UsuńMinęło osiemdziesiąt lat.
Dzieciństwo w Brzeżanach.
Tam gospodarstwo na dorobku.
Rodzeństwem oprócz siostry i brata
gęsi, kaczki, psy, kury, koty, krowy, konie.
Ukraińskie mordy i sybir.
Powrót z zesłania w 1946 roku.
Gospodarka rodziców za mienie zabużańskie.
Szczęśliwe lata szkolne, gimnazjum, liceum.
Miasteczko zagubione wśród lasów i gór na pograniczu z Czechosłowcją.
Tam dorastałem wśród
koleżanek i kolegów ocalałych
z pożogi wojennej, z żydowskich gett,
powstania warszawskiego, zesłańców
sybiru, repatriantów i ślązaków.
Moje eldorado.
Dozgonne przyjażnie. Profesorowie
oddani sercem i duszą swoim uczniom.
Wymarzone radosne studia techniczne.
Samorealizacja w pracy zawodowej.
Wirowanie w świecie techniki i techologji
dorównywujących światowemu poziomowi,
Emerytura.
Przeżyte lata zapisane w wspomnieniach.
Wdzięczna pamięć i nostalgia przemijania.
Fragmenty na stronie Pani Anny.
A. T
Nie naciskajcie, dziewczyny...Jeśli p.A.T zechce się bardziej odsłonić, z pewnością Hania będzie o tym wiedziała pierwsza i zamieści stosowne informacje:):):) Tymczasem uszanujmy prywatność poety i delektujmy się jego słowami:)
OdpowiedzUsuńA czy ktoś tu naciska? Czy ktoś tu kogoś lub czegoś nie szanuje, by aż trzeba było apelować i to z pozycji rzecznika autorów?
UsuńPytanie to pytanie... i tyle.
Rozpaliła Pani Anna ognisko,
OdpowiedzUsuńdo którego każdy z nas
dorzuca refleksje bliskie sercu.
płoną nostalgją. nie tylko kresową.
Moje ułomne wiersze kierowałem
często imiennie
do poszczególnych postaci
w hołdzie :
ich szlachetności,
przyjażni dla Pani Anny,
podzuiwu dla ich oglądu i przekazu świata.
Zbiera Pani Anna ponownie moje wiersze,
i jak dogasające żagwie wrzuca
do rozpalonego przez siebie ogniska.
Na chwilę każdy z nich rozbłyśnie
płomieniem podziękowania
dla Pani Anny,
i dla wszystkich Szlachetnych Postaci,
do których przemawiają.
A. T
Ognisko Hani płonie szczególnym płomieniem - płomieniem Przyjaźni...takiej przez duże "P"... Dlatego każdy z nas od bardzo dawna dorzuca do niego, jak Pan napisał, bliskie sercu refleksje...Znamy się całe wieki , a ognisko nigdy nie straciło nic ze swojego blasku:):) To wewnętrzna siła Hani...Siła przyciągania bratnich dusz, przyjaznych serc...
UsuńPanie A.T , poezja, którą nas pan częstuje ,porywa nas prostotą,a jednocześnie wyjątkowością przekazu:) To swoisty rodzaj magii,której nie sposób się oprzeć:) Pozdrawiam serdecznie!