czwartek, 30 lipca 2015

O AUTORZE SŁÓW KILKA

Niewiele tu prywatności.
Minęło osiemdziesiąt lat.
Dzieciństwo w Brzeżanach.
Tam gospodarstwo na dorobku.
Rodzeństwem oprócz siostry i brata
gęsi, kaczki, psy, kury, koty, krowy, konie.
Ukraińskie mordy i sybir.
Powrót z zesłania w 1946 roku.
Gospodarka rodziców za mienie zabużańskie.
Szczęśliwe lata szkolne, gimnazjum, liceum.







Miasteczko zagubione wśród lasów i gór 
na pograniczu z Czechosłowacją.
Tam dorastałem wśród
koleżanek i kolegów ocalałych
z pożogi wojennej, z żydowskich gett,
powstania warszawskiego, zesłańców
sybiru, repatriantów i Ślązaków.
Moje eldorado.
Dozgonne przyjaźnie. Profesorowie
oddani sercem i duszą swoim uczniom.
Wymarzone radosne studia techniczne.
Samorealizacja w pracy zawodowej.
Wirowanie w świecie techniki i techologji
dorównywujących światowemu poziomowi,
Emerytura.
Przeżyte lata zapisane w wspomnieniach.
Wdzięczna pamięć i nostalgia przemijania.
Fragmenty na stronie Pani Anny.


AUTOR A.T.


* Zdjęcie z moich zbiorów.
Przesadzone drzewo pięknie wyrasta do nieba 
ale korzenie na zawsze pamiętają smak 
TAMTEJ ZIEMI

24 komentarze:

  1. Właśnie tego było mi potrzeba Szanowny Panie A.T.::) Poznania Pana bliżej.Z wierszy domyślałam się ,że należy Pan do bogatej przeszłości w swoim życiu..Bardzo bolesnej,pięknej,ciekawej..Teraz wiem więcej i to wzbogaca moją wiedzę ,kim jest Pan A.T...Jeszcze bardziej jestem chłonna czytać pana wiersze..Nigdy nie spotkałam takiej poezji pisanej w ten sposób::))Piękna jest...Pozdrawiam serdecznie::)

    OdpowiedzUsuń
  2. W kilkunastu wersetach - całe życie ...
    Chapeaux bas Szanowny Panie A.T.
    Całym sercem pozdrawiam :)
    Alicja.

    OdpowiedzUsuń
  3. Haneczko, DZIĘKUJĘ ... :)

    OdpowiedzUsuń
  4. TE MOJE UŁOMNE WIERSZE POWSTAWAŁY W TRAKCIE
    POSZUKIWANIA PAMIĘCI O PRZEŻYTYCH LATACH.
    SĄ TEŻ POŻEGNANIEM. TAMTYCH LAT,
    BLISKICH SERCU POSTACI I STRON.
    ZAMIESZKUJĄ W MOICH OPRACOWANIACH.

    FRAGMENT O MIASTECZKU - MOJEGO ELDORADO.:

    Nie ma już tamtego miasteczka.
    Zamarło.
    Nie wita na rynku kamienny koziołek,
    A my wciąż tam wracamy.
    Wracamy,
    Ponieważ nie powiedzieliśmy tamtym
    stronom, tamtym czasom i tym,
    z którymi dorastaliśmy,
    słów pożegnania.
    Nie żegnaliśmy się, bo to nie był jeszcze
    ten czas.
    To jeszcze nie był czas pożegnań.
    Nie byliśmy już dziećmi, ale jednak.
    Start w życie. Studia. Zdobycie zawodu.
    To był cel tamtych dni.
    Marzeniem nie była praca. Praca była.
    Była dla wszystkich.
    Żyliśmy jednak w świecie utopji.
    W mgławicy.
    Rozpłynęła się.
    Nie wytrzymała próby czasu.
    Nie wiedzieliśmy jeszcze o tym.
    Mieliśmy szczęście.
    Dorastaliśmy wśród
    życzliwych nam dziewcząt i chłopców.
    Były wzajemne fascynacje,
    tajemne przelotne miłości.
    Była wzajemna akceptacja.
    Wspólnie budowaliśmy poczucie
    własnej wartości. Snuliśmy marzenia.
    Spełniły się.
    Szukamy słów pożegnania, ale nie
    tych ostatecznych. Bez odwrotu.
    Gorzkich. Samotnych. Bez uścisku dłoni.
    Bez objęcia. Pełnych rozpaczy i przemocy losu.
    Nie chcemy takich słów.
    Szukamy słów pożegnania, ale innych.
    Wypełnionych nadzieją.
    Nadzieją na ponowne spotkania.
    Na przeżycie jeszcze raz tamtych czasów.
    Tamtych dni.
    Szukamy słów, które nie pozwalają odejść
    w otchłań zapomnienia.
    Jakie są te słowa ?
    A przeciez genialne w swej prostocie.
    Znane od wieków.
    Odkrywane w samotnej tęsknocie.
    Wypowiedziane w odruchu serca,
    „brakowało mi ciebie.”
    Wypowiedziała te słowa
    Zosieńka.
    Czekałem na te słowa.

    A. T

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. BRAKOWAŁO NAM CIEBIE A.T.
      Dobrze, że jesteś teraz z nami.
      Opowiadaj nam o tamtych ludziach ...

      Usuń
    2. Szanowny Panie A.T ..teraz i ja napiszę słowa do Pana..Brakowało nam takich wierszy..I chcemy więcej...więcej...Proszę się nie oszczędzać;) Pozdrawiam

      Usuń
    3. GENIALNE W SWOJEJ PROSTOCIE - BRAKOWAŁO NAM CIEBIE - A WIĘC JESTEŚ ... JESTEŚMY i jest nasze wspólne piękne miejsce c...

      Usuń
    4. i ja miałam szczęście dorastać wśród życzliwych ...
      młodzieńcze marzenia, przyjaźnie na zawsze,
      miłość po grób ...to był inny świat taki
      Ech - nasza szkolna trójeczka - nierozłączna ...
      Dzisiaj obaj chłopcy na niebieskich łąkach
      i tylko wspomnienie:
      - zrobię ci najpiękniejsze zdjęcia !
      - nie da się ukryć - zrobił ...
      teraz spoglądam tutaj z tego najładniejszego, w kapeluszu. Autor nie upomni się o prawa autorskie, najwyżej pomacha do mnie z baaardzo wysoka ...

      Usuń
  5. WIELKI TO HONOR PANI ALENKO ! PANI DANUSIU !
    A MOJE UŁOMNE WIERSZE PODZIĘKOWANIEM
    DLA WSZYSTKICH DO KTÓRYCH PRZEMAWIAJĄ.
    NA PEWNO OPOWIEM PANI ALENKO ! O TYCH
    BLISKICH NASZEMU SERCU POSTACIACH, KTÓRE SĄ JUŻ
    PO DRUGIEJ STRONIE TĘCZY..

    A. T

    OdpowiedzUsuń
  6. Ci ludzie wciąż będą żyć w Pana wspomnieniach i w sercach ludzi, którzy czytać będą Pana piękne wiersze. Z pokorą i zaciekawieniem oczekiwać będę tych wspomnień - czy to wierszem nam pisanych, czy też prozą. Chylę głowę przed tym Pamiętaniem ...
    Piękne pozdrowienia Pana :)

    OdpowiedzUsuń
  7. NIE MACIE POJĘCIA JAK BARDZO CIESZY MNIE KAŻDE NAPISANE TU SŁOWO ...
    wiersze A.T. to prawdziwe perełki a właściwie perły
    bo jak perły powstały z prawdy i cierpienia ...
    to dla mnie zaszczyt i honor że A.T. zgodził się, bym taką stronę stworzyła ...
    -----------------------
    wpadam tu co jakiś czas , nie mogę w tej chwili komentować bo mam w domu zajęcie i zmartwienie. moja Mamcia ma skrzep w nodze a ja na głowie staję, żeby jej w cierpieniu ulżyć ... kiepska ze mnie pielegniarka , daję zastrzyki a ona udaje, że nie boli. Czytam Jej te wiersze i te komentarze ... obie cieszymy się i dziękujemy i Autorowi A.T. i KOMENTATOROM ZA TE WSPÓLNE CHWILE, ZA POWROTY W TAMTEN ŚWIAT ZA BYCIE RAZEM ....

    OdpowiedzUsuń
  8. SPEŁNIAM PANI OCZEKIWANIE PANI ALENKO !

    Dziewczyny z Eldorado.

    W każdej byłem trochę zakochany.
    Fotografie.
    Wpatruję się w twarze dziewcząt.
    Każda inna. każda piękna.
    A która najpiękniejsza ?
    Nie odgadnę.
    Który kwiat na łące jest piękniejszy od innego ?
    Nie odgadnę.
    Wtopione w zieleń trawy.
    Błękit nieba. Blask słońca.
    W śpiew ptaków. W powiew wiatru.
    Są pięknem świata.

    Zosieńka.

    Minęło wiele lat. Bardzo wiele.
    Któregoś wieczoru zadzwoniła Zosieńka.
    Będę w tamtych stronach, rzekła.
    Spotkajmy się.
    Tamto miasteczko.
    Znów jesteśmy razem.
    Zosia. Staszek, Irena i ja.
    Nie ma Jasia. Odszedł. Na zawsze.
    W Eldorado Zosieńka była naszym kompanem.
    Czwartym z muszkieterów.
    Rozgadana. Roześmiana. Długi warkocz.
    Niepojęte.
    Nie podkochiwaliśmy się w tej Dziewczynie.
    Nie kocha się wiatru. On jest.
    Nie kocha się wody i powietrza. One są.
    Nie kocha się ziemi. Ona jest.
    Stąpa się po niej.
    Zosieńka bez warkocza. Obcięła na studiach.
    Wciąż te same oczy roześmiane. Rozgadana.
    W dole miasteczko.
    Wieże kościoła farnego. Słońce. Lato.
    To już nie jest nasze Eldorado.
    Przeminęło.
    Miasto zamarło. Kąpielisko zrównane z ziemią.
    Wpatruję się w twarz Zosieńki.
    Słucham jej opowieści.
    Wciąż widzę tamtą Dziewczynę.
    Dziewczynę z Eldorado. Z warkoczem.
    Stałem obok.
    „Czegoś jest żal…” Powiedziała.
    Tęskniła za Eldorado.
    Ostatniego lata była sama w tamtych stronach.
    Zadzwoniła.
    „Brakowało ciebie...” rzekła ze smutkiem.
    Czekałem na te słowa. Są słowa, na które czekamy.
    Też wracam samotnie w tamte strony.
    W tamte czasy. Tęsknię za Eldorado.
    Mijam swój dawny dom, przejazd kolejowy.
    Tam mieszkałem bardzo dawno.
    Ten przejazd pamięta Zosieńkę.
    Każdego ranka grzmiał łoskotem kół parowozu.
    Zgrzyt hamulców. Metaliczny pisk.
    Parowóz zapiera się o szyny. Iskrzy. Zwalnia.
    Wagony napierają. Gotowe stanąć dęba.
    Ryk syreny wbija się w niebo.
    Dalej skręt w lewo. Stacja Miasto Zdrój.
    Miarowy stukot kół ucicha w dali.
    Opuszczone szlabany wyłaniają się
    z kłębów dymu i pary.
    W porannym słońcu lśnią bielą i czerwienią.
    I... dziewczyna.
    Oparta o rower.
    Wiatr rozwiewa warkocz. Roześmiana.
    N a ro d z i n y w e n u s.
    Za rok lub dwa matura.
    Uzyska tytuł lekarza medycyny.
    Zostanie ginekologiem.
    Dumny jestem z tamtej Dziewczyny.
    Pozostała w Eldorado.

    A. T

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. WENUS ... w tym pięknym wierszu rodzi się na nowo ... i na nowo budzi się dzień w tajemniczym Eldorado ... z mgły pary, stukotu kół, marzeń i młodzieńczej tęsnkoty ...
      ---------------
      przepiękny wiersz, chwyta za serce , prowadzi wyobrażnię do Innego Eldorado z zamyślonym chłopakiem o wielkich niebieskich oczach i rzęsach jak firanki ...

      Usuń
    2. Ta Wenus rodzi sie na nowo; w naszej wyobraźni, którą budzą słowa Poety. Zosieńka - dziewczyna z warkoczem. Myślę o niej i uśmiecham się do Młodości :)
      DZIĘKUJĘ A.T. Całym sercem DZIĘKUJĘ :)

      Usuń
  9. DZIEWCZYNY Z ELDORADO.

    Haneczka.

    Eldorado przeminęło.
    Pozostała tęsknota za tamtym czasem,
    za tamtymi dziewczynami.
    Haneczka Kociuba.
    Kolejne moje zauroczenie.
    Tym razem byłem onieśmielony.
    Wysłałem Piotra w swaty.
    Prosiłem go o pośrednictwo.
    Miał też przekazać, że jest piękna.
    Zgodził się z entuzjazmem.
    Przekazał...
    Obserwowałem ich z daleka.
    Pokładali się ze śmiechu...
    Czułem, że ten zbój nie to przekazał.
    Hanka omijała mnie z daleka.
    Oczy raziły piorunami !
    Przekazał:
    „ Wiesz... Haniu ! A... Tomek powiada,
    że masz krzywe nogi i zeza...”
    Obelga !
    Takich słów dziewczyny nie przebaczają.
    Hanka pewnie nie raz oglądała swoje nogi.
    Nie dopatrzyła się ich krzywizny.
    Nie dopatrzyła się też zeza.
    Ale zerkała na mnie podejrzliwie.
    Nie była pewna, czy nie zauważę w jej figurze
    innych wad.
    Po kilku dniach Piotr wyraził skruchę.
    Hanka zaśmiewała się do łez.
    Spoglądała jednak podejrzliwie.

    A. T

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. TEN WIERSZ ZABIERAM DLA SIEBIE !!!!
      jest o mojej imienniczce :-)
      cudowne wspomnienie niewinnych młodzieńczych lat

      Usuń
  10. DZIEWCZYNY Z ELDORADO.

    Nie ma już dawnych szlabanów.
    Na pustym przejeździe stalowe szyny
    powlekła rdza.
    A my wciąż samotnie powracamy
    w tamte strony. W tamte czasy.

    Joasia.

    Przelotna szkolna miłość.
    Wzajemna fascynacja.
    Błąkaliśmy się po okolicznych
    polnych drogach. Byliśmy szczęśliwi.
    Po wielu latach odnalazłem tamte
    polne drogi. Zarosły.
    Minąłem spaloną stodołę i sad.
    Resztki drzew. Pola. Łany zbóż.
    W niebie zawisł skowronek.
    Śpiewa ukryty w słońcu.
    Wiatr. Tamten wiatr. Odnalazł mnię.
    Szumi w zbożu.
    Przygina kłosy pszenicy do ziemi.
    Na chwilę ucichł. Zamyślił się.
    O czym myśli ? Kogo wspomina ?
    Dziewczynę w niebieskiej sukience w białe groszki.
    Krucze włosy opadają na szyję.
    Mienią się w słońcu.
    I maki.
    Dziewczyna zapatrzyła się na maki.
    W zbożu zawsze rosną maki.
    Dziewczyny i maki pozostały w Eldorado.
    Tęsknię za nimi.
    Wciąż tam są.
    W Eldorado kwitły maki.


    Tęsknimy. Czegoś jest żal.
    Nasze powroty to pożegnania.
    Na polnych drogach.
    Na bruku tamtego miasteczka szukamy
    śladów dziewcząt i chłopców,
    z którymi dorastaliśmy,
    sposobiąc się do startu w życie.
    W przebrzmiałym gwarze szkolnych sal
    szukamy siebie, obok innych.
    Bliskich nam dziewcząt i chłopców.
    Ale nas i ich już tam nie ma.
    Eldorado przeminęło.
    Tego jest żal.
    Wracamy samotnie w tamte strony.
    Z ułomnej pamięci,
    z bezkresu zapomnianych
    zdawałoby się chwil. Zdarzeń. Przeżyć.
    Wyłania się tamten świat.
    Nasze Eldorado.
    Miasteczko na brzegu rzeki Białej.

    A. T

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nokturn zwiędłym kwiatom.

      Nie żałujmy
      zwiędłych kwiatów.
      Bo to jesień.
      Na wiosnę
      rozszalały wiatr
      ukołysze inne.
      Też maki.
      Ale
      nie te,
      na które patrzyła
      Ukochana Dziewczyna.
      Przeminęła.

      A. T

      Usuń
  11. Drogi nasz Przyjacielu,
    moją najbliższą sercu lekturą jest "Serce" Edmunda de Amicisa. To książka mojego dzieciństwa, którą jako jedyną rzecz na świecie wzięłabym na bezludną wyspę. Klimat Pana wspomnień bardzo mi przypomina klimat wspomnień Henryka, głównego bohatera "Serca". A zatem na tę wyspę przemyciłabym również każde słowo Pana wspomnień o tych dzielnych, wspaniałych dziewczynach opisanych przez Pana w Pamiętniku :) Pamiętnik Serca - czy mogę tak nazwać tego bloga? Pana pamiętnik i "Serce" Amicisa - tożsame i w moim sercu :))
    Pięknie pozdrawiam ... :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Telepatja Pani Alenko !
    Zarywam noc przekazując wspomnienia
    o przecudownych Dziewczynach z Eldorado,
    z nadzieją, że dopiero jutro .otworzy Pani swój komputer i przeczyta.
    Ma Pani rację.
    Upojne sny jeszcze przed nami.
    Pobiegnę do księgarni po "Serce" Edmunda Amicisa.

    A. T

    OdpowiedzUsuń
  13. Poczytałam na rozpoczęcie dnia...Teraz w myśli mam Eldorado ;) wiatr we włosach..roewr pod starą jabłonią czeka by go odpalić i gnać w kierunku tęczowego mostu..A tam przystanąć ,z góry widać o wiele lepiej...może wypatrzę swojego pierwszego chlopaka . który w zalotach ciągał mnie za kitki..;) Pewnie gdzies dąży do celu po swojej drodze..:-)..............Cieszę się że wybudza mnie Pan swoimi wspomnieniami...a przecież tyle ich było..zapominamy..ale tu blokady puszczają..Za to Serdecznie Dziękuję.Pozdrawiam całe grono przyjaciół....ANNIU SERDUSZKO DLA MAMUSI<3...będzie dobrze..Pani Danusiu w Pani jest dużo radości.Zopowiadań Ani znam panią na tyle , bym mogła to napisać...W Pani jest tyle pozytywnej energi ..pokona Pani ten niewypał ..Bo przecierz rocznik jest Pani SOLIDNY ...A ja dmucham i chucham by wszystko sie rozeszło...Gorąco Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Dziewczyny z Eldorado.

    Janeczka.

    Dziewczyna z chłopskiej rodziny.
    Deportowana na sybir.
    Dawne czasy. Bal maturalny.
    Tańczymy. Gra orkiestra.
    Ubrana w granatową spódniczkę,
    kolorową bluzeczkę. Piękna.
    Cudownie piękna. Kotyliony. Bufet.
    Rysio wodzirejem. Para na prawo.
    Para na lewo. Polonez.
    Gra orkiestra. Bal.
    Pod sklepieniem auli kula z lusterkami.
    Obraca się. Odbija promienie reflektora.
    Mienią się tęczą. Gra orkiestra. Bal kotylionowy.
    Blaski światła padają na twarz Janeczki.
    Jest szczęśliwa.
    Na bluzeczce kotylion z numerem.
    Na moim ten sam.
    Wylosowaliśmy te same numery.
    Tańczymy razem.
    Grzmi orkiestra. Zagłusza głosy rozmów.
    Gwar, śmiech. Para na prawo. Para na lewo.
    Bal.
    Pod ścianą grono pedagogiczne. Bacznie śledzi,
    ażeby nie było nadmiernych przytulań.
    Tańczymy na odległość.
    Janina !
    Obok Pani Wychowawczyni.
    Dlaczego nie jesteś w białej bluzce ?
    Idź do domu ! Przebierz się ! Pobiegła.
    Od liceum do domu dziewczynki
    parę kilometrów. Biegła.
    Minęła kościołek gimnazjalny.
    Rynek z rozdartą lipą. Pocztę.
    Dalej ulicą Kościuszki na obrzeże miasta.
    Tam jej dom. Pośpiesznie zmieniła bluzeczkę.
    Wracała.
    Biegła. Wciąż biegła.
    Chłopskie dziewczynki są wytrzymałe.
    Śpieszyła się na bal. Była zmęczona.
    Wiatr osuszał łzy.
    W kolorowej bluzeczce też była piękna.
    Najpiękniejsza na świecie.
    Pewnie wymarzyła sobie jej kolor i krój.
    Chłopskie dziewczynki są wytrzymałe.
    Wciąż w życiu biegną. wciąż się śpieszą.
    Ledwie podrosną doją krowy.
    Później wyrzucają gnój. Później ładują
    snopy na wóz. Nie mają czasu na sen,
    na naukę.
    Chłopskie dziewczynki są wytrzymałe.
    pomagają swoim Mamom,
    bo to też są Dziewczynki. Tylko starsze
    i zawsze zmęczone.
    Chłopskie dziewczynki z eldorado.
    Odnalazłem dom. Stalowa furtka.
    Druciany płot. Za furtką ganek, schody i pies.
    Leży na murku. Pilnuje domu. Przybiegł drugi.
    Kwiaty. Kaskady kwiatów przed domem.
    Czerwień i biel. Błękit kwiatów i nieba.

    C.D. NIŻEJ A. T

    OdpowiedzUsuń
  15. Słońce. Zamknięte okna. Dzwonek przy drzwiach.
    Na ganku pies. Bezruch.
    A kogo pan szuka ?
    Odezwał się głos sąsiada z domu naprzeciw.
    Wychyłił się z okna. Bacznie obserwuje obcego.
    Szukam panią Janinę. Odparłem.
    Koleżankę ze szkoły. A...
    Pewnie poszła do kościoła. Niech pan dzwoni.
    Może ktoś tam jest. Otworzyłem furtkę.
    Jeden pies leżał na murku i groźnie na
    mnie patrzył. Drugi zamachał ogonem.
    Stanąłem na stopniu. Pies na murku
    podniósł się, Zawarczał. Groźnie szczeknął.
    Tylko, że tego szczekania ledwie było słychać.
    Był malutki. Podobny do wiewiórki,
    Ale ogon miał jak pies. Sierść jak ptasie piórka.
    Na pyszczku wąsy i kosmyki sierści.
    Podałem rękę. „Ugryź, ugryź dla zdrowia...” Zachęcałem.
    Jeszcze raz szczeknął i zawstydził się.
    Pogłaskałem pod szyjką.
    Psy bardzo lubią głaskanie pod szyjką.
    Najbardziej jednak to po brzuszku.
    Głaskałem pieska po brzuszku,
    leżał na plecach. Podwinięte łapki.
    Był wniebowzięty.
    Drugą ręką przytrzymywałem,
    ażeby nie spadł z murku.
    To Centuś !
    Centuś...
    Odwróciłem się. To była ona.
    Janeczka !
    Opromieniona słońcem.
    Zaprosiła do środka. Schludnie, przytulnie.
    Schody na piętro. wiszą myśliwskie trofea.
    Tam mieszka syn. Rzekła. Jest leśniczym.
    Zaparzyła kawę. Usiedliśmy w kuchni.
    Centuś położył się u stóp gospodyni.
    Za oknem tamto miasteczko.
    Zapatrzyłem się w tamtą dal.
    Mówiła o przeżytych latach.
    Zdała maturę. Wybierała się na studia.
    Marzyła o prawniczych.
    Ten sam zaśpiew kresowy w mowie.
    Pamiętam ten zaśpiew.
    A dlaczego Centuś ? Zapytałem.
    Syn kiedyś przyniósł szczeniaczka.
    Zapłacił dolara. Podobno rasowy.
    Nazwijmy pieska: „Dolar”. Zaproponował.
    A jakiż to dolar. Zaoponowałam.
    To ledwie centuś. I tak zostało. Centuś.
    Pies wpatrywał się w oczy gospodyni.
    Razem ze mną słuchał jej opowieści.
    Zapach kawy. Czasami machał ogonkiem.
    Był podobny do wiewiórki.
    Za oknem tamto miasteczko
    i bezkres nieba.

    A. T

    OdpowiedzUsuń